Bydgoski Klub Inteligencji katolickiej ma już 40 lat. Początki i wizja na przyszłość [ROZMOWA]
Teresa Bermańska/fot. Anna Kopeć
Bydgoski Klub Inteligencji Katolickiej obchodzi swoje 40-lecia. O jego początkach, oraz o tym jak wyglądają obecnie prace Klubu rozmawiamy z obecną prezes KIK-u Teresą Bermańską.
Inne z kategorii
Adwentowa płyta „Tęskno mi Panie” na 20-lecie Diecezji Bydgoskiej
Młodzi debatowali z biskupem i naukowcami [WIDEO]
Krzysztof Drozdowski: Jak wyglądały początki KIK-u?
Teresa Bermańska: Od początku spotykaliśmy się w każdy wtorek. Naszym kapelanem był ojciec Czesław Chabielski. Odprawiał Mszę, homilię kierował specjalnie do członków naszego Klubu, a później mieliśmy różne spotkania. Najczęściej były to prelekcje o różnej tematyce. Sala była wypełniona po brzegi. Wyjeżdżaliśmy również na pielgrzymki czy wycieczki do sanktuariów maryjnych. Potem niestety nastał stan wojenny i działalność Klubu została zawieszona. Później powstało bardzo dużo różnych stowarzyszeń i zanotowaliśmy duży odpływ członków. Niektórzy z nas zostali nawet radnymi Rady Miasta. Tym samym mieli coraz mniej czasu na spotkania naszego Klubu.
Zresztą samych KIK-ów w całej Polsce było bardzo dużo. Teraz jest już coraz mniej i kolejne się likwidują.
Czym jeszcze zajmuje się KIK?
Oprócz cotygodniowych Mszy świętych, spotykamy się na różnego rodzaju wykładach. Głównie są to prelekcje religijne, historyczne, czasem polityczne. Wszystko zależy od tego, co nas jako członków zainteresuje. Od początku jesteśmy też włączeni w organizację Tygodni Kultury Chrześcijańskiej. U nas w Klubie zawsze odbywało się minimum jedno spotkanie. Zawsze pomagaliśmy w tej pracy. Kiedyś organizowane były też Bydgoskie Dni Społeczne. Również przy nich pomagali nasi członkowie.
Ponadto zajmowaliśmy się reagowaniem na różne rzeczy dziejące się w Polsce. Pisaliśmy listy, petycje, czasem protesty w związku z wydarzeniami w Bydgoszczy, ale też i w całej Polsce. Były to sprawy związane z Teatrem Polskim, filharmonią, czy też czasopismami, w których pojawiały się według nas złe rzeczy.
W Suchej jest też ośrodek rekolekcyjny. Tam na początku wakacji czy też tuż przed, jeździliśmy pomagać i przygotować ośrodek do rekolekcji. Była to praca fizyczna, pracowaliśmy m.in. w ogródku. W Laskowicach organizowaliśmy swoje rekolekcje.
Czytaj też: Klub Inteligencji Katolickiej świętuje 40 urodziny
Ile osób należy do bydgoskiego KIK-u?
W Bydgoszczy mamy nominalnie około 60 członków. Jednak takich aktywnych członków jest znacznie mniej, około 30. To przeważnie osoby już starsze, wiele z nich nie jest w stanie już regularnie przychodzić na spotkania.
Kto może zostać członkiem Klubu?
Właściwie każdy, wystarczy być katolikiem. Wiele osób odstrasza nazwa, wydaje się, że Klub jest skierowany jedynie do „inteligencji”. Staramy się aby nasi członkowie mieli przynajmniej wykształcenie średnie. Często na naszych spotkaniach są dyskusje i osoba bez wykształcenia mogłaby mieć problem z uczestnictwem.
Członkowie to przeważnie osoby z Bydgoszczy, choć obejmujemy swoim zasięgiem całe województwo. Kiedyś, kiedy było nas więcej, dzieliliśmy się na różne sekcje, jak choćby sekcja historyczna, bioetyczna, biblijna. W tym roku nasze szeregi zasiliły jedynie trzy osoby. Jeśli są to osoby młodsze to wiadomo, że są zajęte pracą, rodziną i nie mają wiele czasu, by się w pełni poświęcić działalności statutowej. My oczywiście nie wymagamy takiego poświęcenia, ale zawsze lepiej, jeżeli każdy członek jest na bieżąco z naszymi działaniami.
A jaka jest wizja Klubu na przyszłość? Jakie plany czekają na realizację? Wiele osób jednak odchodzi od religii, społeczeństwo się laicyzuje.
Do klubu może wstąpić każdy, kto jest katolikiem. Nie zawsze jest w pełni świadomy, często poszukuje wiary. Będąc członkiem Klubu, ma szansę na rozmowę z innymi osobami, uświadomienie sobie i wypełnienie pewnej pustki, którą potrzebuje w życiu wypełnić.
Trudno jest zachęcić kogoś do wstąpienia do klubu. KIK tym się różni od innych wspólnot, że jest stowarzyszeniem osób świeckich. Tym samym w odróżnieniu od innych stowarzyszeń, które prowadzone są przez księży, cały ciężar organizacji spotkań i spraw biurokratycznych spoczywa na nas. Wszystkim musimy zająć się sami. W tej chwili dużo osób młodych jest nastawiona niestety jedynie na branie. Chcą przyjść na spotkanie, ubogacić się duchowo czy też kulturowo, ale już niekoniecznie chcieliby dać coś od siebie, choćby przygotować jakąś prelekcję.
Trudno powiedzieć jaka będzie przyszłość KIK-ów. W całej Polsce najprężniej działają Kluby w Warszawie oraz w Katowicach. Z około setki Klubów do dziś pozostało około trzydziestu.
Całosć wywiadu ukazała się na łamach Tygodnika Bydgoskiego. Czytaj: Chciałam, aby historia naszej rodziny została zapamiętana [ROZMOWA]