Felieton 19 Mar 2016 | Redaktor
Niedziela Palmowa

Wczesnym rankiem tej niedzieli, a więc dzień po szabacie, Pan Jezus z uczniami opuścił Betanię, w której gościł u Marty i Marii oraz u Łazarza, którego wcześniej wskrzesił był z martwych. W ten szabat miały tam miejsce znamienne wydarzenia. Maria namaściła Jezusa drogim olejkiem, co spowodowało wzburzenie Judasza, a Zbawiciel oznajmił, że dobrze uczyniła, uprzedzając namaszczenie Jego ciała na pogrzeb. Tym samym nadał uczynkowi Marii znaczenie, z którego ona sama nie zdawała sobie sprawy. Uczniowie, dzięki tej i innym zapowiedziom Jezusa, a także widząc nienawiść starszyzny żydowskiej, zaczynali być może mgliście zdawać sobie sprawę z powagi nadchodzących wydarzeń.

Na drodze z Betanii do Jerozolimy, na zboczu góry Oliwnej, leży wioska Betfage. Pan Jezus wysłał stamtąd dwóch uczniów do miasta. Od tego właśnie momentu zaczyna się pierwsza Ewangelia czytana w czasie liturgii Niedzieli Palmowej. W tym roku (rok C) czytana jest wersja wg św. Łukasza. Nasz Pan wysyła stąd dwóch uczniów, by przyprowadzili oślę, na którym wjedzie do Jerozolimy. Św. Łukasz, podobnie jak św. Marek pomija tu pewien szczegół, który opisany jest w Ewangelii wg św. Mateusza (będzie czytana w roku A, czyli w przyszłym roku liturgicznym). Szczegół ten dotyczy właśnie owego zwierzęcia, a raczej zwierząt. W tej wersji Jezus mówi: „Idźcie do wsi, która jest przed wami, a niebawem znajdziecie oślicę przywiązaną, i oślę z nią: odwiążcie i przywiedźcie do mnie” (21, 2).

Zwierzęta te mają znaczenie symboliczne. Ojcowie Kościoła widzą w nich symbol Starego i Nowego Testamentu. Oślica symbolizowała Stare Przymierze, ale nie jej dosiadł Syn Boży, obejmujący swe królestwo. Wjechał do Jerozolimy na oślęciu, symbolizującym Nowe Przymierze. Fakt, że oślęcia tego nikt jeszcze nie dosiadał, na co zwraca uwagę właśnie ewangelista Łukasz w swojej perykopie, oznacza natomiast, że ludy, które tworzyć będą Kościół – nowy lud wybrany – nie znajdowały się pod jarzmem prawa. Przyszłość tych ludów rozstrzygnie się w najbliższych dniach.

Żydzi odrzucą Jezusa jako Mesjasza, nowy lud wybrany zaś przyjmie Go i pozostanie Mu wierny. Św. Mateusz, który w swojej wersji Ewangelii szczególną uwagę zwraca na wypełnienie się proroctw, widzi w tym spełnienie proroctwa Zachariasza: „Powiedzcie córce syjońskiej: Oto zdąża ku tobie król twój, łagodny, siedzący na oślicy i na oślęciu, synu podjarzemnej” (Za 9,9). Oryginalny tekst proroctwa Zachariasza jest dłuższy i mówi o jednym zwierzęciu, choć wymienia je dwa razy, raz jako osła, a raz jako „źrebiątko oślicy”: „Wesel się córo Syjońska, wykrzykuj córko Jeruzalemska. Oto król twój idzie tobie, sprawiedliwy i zwycięski i siedzący na ośle, na źrebiątku oślicy”. Pierwsza część proroctwa być może św. Mateuszowi wydawała się zbyt uroczysta i zastąpił ją tekstem Izajasza „powiedzcie córze Syjońskiej”. Ewangelista chce bowiem powiedzieć, że do stolicy zdąża król cichy i pokorny. Tysiąc lat wcześniej z wielkim przepychem wjeżdżał na Syjon król Salomon. Jezus, choć również jest potomkiem Dawida, wjeżdża inaczej. Bo też inne jest Jego królestwo.

Wjazd do Jerozolimy jest jednak objawieniem królewskiej godności Pana Jezusa. Zapowiedzi tego znaleźć można we wcześniejszych ewangelicznych wydarzeniach. Najpierw należy przypomnieć scenę Zwiastowania, w której Archanioł Gabriel mówi Matce Najświętszej: „Ten będzie wielki i nazwany będzie Synem Najwyższego. I da mu Pan Bóg stolicę Dawida, ojca jego, i będzie królował nad domem Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca” (Łk 1, 32n). Następnie Mędrcy ze Wschodu składają Dziecięciu hołd królewski, również ich dary nie pozostawiają wątpliwości, że uznają Go królem. Było to uznanie przez pogan. Teraz, w Jerozolimie, ma nastąpić uznanie królewskiej godności Jezusa Chrystusa przez Żydów. Oba te akty były rzeczywistym hołdem złożonym Mu jeszcze przed męką. Potem jeszcze Piłatowi Jezus powie: „tak, jestem królem”, a ten, zapewne w swoim mniemaniu ironicznie, napisze tablicę na krzyż Jezusa ze słowami „Jezus Nazareński Król Żydowski”, nie znając sobie sprawy, że jako namiestnik rzymski uznaje tym samym królowanie Ukrzyżowanego. Tak to dziwnie Pan Bóg czasem wykorzystuje i złe ludzkie czyny do swoich celów.

Pamiątką wjazdu do Jerozolimy jest w liturgii procesja z palmami. Trzymamy palmy w rękach antycypując niejako to, co dopiero się ma wydarzyć, a opisany zostało w księdze Apokalipsy: „Potem spojrzałem, a oto rzesza wielka, której nikt nie mógł zliczyć, ze wszystkich narodów i pokoleń, ludów i języków. Stoją przed tronem i przed obliczem Baranka, przyodziani w białe szaty z palmami w ręku” (Ap 7, 9).

Procesja ta wywodzi się z Jerozolimy i sięga IV w. Chrześcijanie gromadzili się na Górze Oliwnej. Po odczytaniu Ewangelii o wjeździe Pana Jezusa do Jeruzalem udawali się w uroczystej procesji do kościoła Zmartwychwstania Pańskiego. Przez długi czas, aż do reformy w 1955 r., procesja ta szła za krzyżem aż do zamkniętych drzwi kościoła, które zakrystian otwierał, gdy subdiakon uderzył w nie trzonem krzyża. Ten wymowny znak miał wskazywać, że to krzyż otworzył nam bramy Kościoła, w którym jest zbawienie.

Tradycja święcenia palm wywodzi się z Rzymu. Zielone gałązki są symbolem odradzającej się przyrody i zwycięstwa życia nad śmiercią. Poświęcone palmy zatkniemy w naszych domach za krzyżem i będą nam przypominać o zwycięstwie Chrystusa nad szatanem.

Cała natomiast liturgia Niedzieli Palmowej, zwanej dawniej drugą niedzielą Męki Pańskiej, przedstawia nam w syntetycznym skrócie Tajemnicę Wielkanocną — przejście przez mękę i krzyż do chwały Zmartwychwstania. Procesja wskazuje na cel i owoc ofiary Zbawiciela. Jest nim zwycięstwo nad szatanem, grzechem i śmiercią. We Mszy świętej rozważamy cenę, za jaką zwycięstwo zostało osiągnięte.

Michał Jędryka

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor