Biskup nie potrzebuje potakiwaczy. Pragnie szczerych rozmów z wiernymi i księżmi
fot. Anna Kopeć
Biskup Krzysztof Włodarczyk zaprosił dziennikarzy na spotkanie. W jego trakcie odpowiadał na wszystkie pytania. Mówił o wyzwaniach, które stoją zarówno przed nim jak i całą diecezją. Nie uchylał się również od trudnych pytań dotyczących pedofilii w kościele.
Inne z kategorii
Adwentowa płyta „Tęskno mi Panie” na 20-lecie Diecezji Bydgoskiej
Młodzi debatowali z biskupem i naukowcami [WIDEO]
Priorytetem dla nowego biskupa bydgoskiej diecezji jest poznanie swoich współpracowników, czyli księży którzy pełnią swą posługę w parafiach. Bez ich wiedzy i zaangażowania jak twierdził biskup nie uda się rozwiązać obecnych problemów w diecezji.
To czas jałowy dla mediów, bo nie będziecie mieli o czym pisać. Czas rozpoznania, mojego rozglądania się po diecezji. Będę stwarzać możliwości spotkania z każdym, kto tego będzie potrzebował. Bez względu na to, czy to osoba mi życzliwa, czy też podchodząca do Kościoła z żalem lub zbuntowana przeciwko niemu
– mówił w trakcie spotkania ks. bp Krzysztof Włodarczyk.
Biskup liczy na szczere rozmowy z wszystkimi księżmi, ale także z wiernymi. Jak sam powiedział, nie potrzebuje "potakiwaczy". Dlatego też biskup Włodarczyk chce by kuria była bardziej dostępna dla wszystkich. Z tego powodu zostanie podany specjalny numer telefonu, który pozwoli na bezpośredni kontakt z biskupem.
Biskup odpowiedział również na pytanie odnośnie ułożenia staosunków w prezydentem miasta. Jak wiadomo, te za kadencji poprzedniego biskupa Jana Tyrawy nie były najlepsze.
Z prezydentem Bydgoszczy już rozmawiałem telefonicznie, przecież tak naprawdę zajmujemy się tym samym człowiekiem, tylko ja z perspektywy duchowej. Każdy z nas ma swoje kompetencje
- odpowiedział biskup.
Biskup nie unikał również trudnych pytań, a te musiały paść. Sprawa pedofilii w kościele jest ciągle żywa w bydgoskiej diecezji.
Jeśli będą nowe zgłoszenia, to musimy na nie reagować. Kościół ma już narzędzia, metodologię działania, postępowania w takich sprawach. Wiem, co mam robić
– podkreśla biskup Krzysztof Włodarczyk.
Dotychczasowe sprawy zostały zamknięte na etapie diecezjalnym. Czekamy na decyzje Kongregacji Nauki Wiary. Nie mogę założyć każdemu księdzu monitoringu, ażeby zapobiegać podobnym przypadkom. Człowiek jest zdolny do największych podłości. Zależy nam na odpowiedniej formacji kapłańskiej, żeby księża byli wierni swojemu powołaniu
- dodał biskup.
W czasie konferencji padło również pytanie o kwestię spadku liczby i braku powołań.
Trudno załamać ręce i powiedzieć, że nic nie da się zrobić. Zapewne istnieje dzisiaj nurt antyklerykalny, kryzys ten jest widoczny także w rodzinach. To również problem antyspołecznej presji. Chciałbym m.in., by raz w miesiącu, podczas każdej Mszy św., było ogólne wezwanie o powołania za wstawiennictwem bł. Michała Kozala
– powiedział.
Zapytany o to co robi w wolnym czasie i o plany działania na najbliższy czas odpowiedział:
Na razie nie mam wolnego czasu, a nawet jak pojawi się wolny wieczór, to zapoznaję się z dokumentami, ze specyfiką pracy diecezji, z tym, co było robione w przeszłości. Chcę pojechać do każdego dekanatu, gdzie jest kilka parafii, żeby spotkać się z księżmi, pomodlić się i ich wysłuchać. Zamierzam też odwiedzić domy zakonne
Poruszono także zagadnienie dotyczące pomocy uchodźcom i nawiązano do apelu abp. Stanisława Gądeckiego w sprawie uruchomienia korytarzy humanitarnych. Biskup jednak zapewnił, że jeśli przyjdą uchodźcy pomoc zostanie im udzielona. Natomiast zapytany o tzw. „taryfikatory za usługi duszpasterskie”. Podkreślił, że w Kościele zawsze była i będzie tzw. dobrowolna ofiara.
Przedruk za Tygodnik Bydgoski