Bydgoszczanie! Jesteśmy sobie nawzajem dani nie bez powodu
Inne z kategorii
Św. Adrian z Canterbury, opat - patron dnia (09 stycznia)
Św. Piotr Tomasz, biskup - patron dnia (08 stycznia)
Powoli zbliża się wiosna, dla zdrowych dzieci to czas przeglądania rowerów, naprawy ich, powoli też rozglądamy się za nową piłką, za skakankami, naprawiamy i czyścimy rolki, rakiety tenisowe i co tam jeszcze...
Ale dzieci przyjmujące chemię o tym nie mogą nawet marzyć. Im nie jest dane wyjść na łąkę, na podwórko, a jeśli przygotowują się do przeszczepu to całkowicie nawet nie opuszczają oddziału, by organizm ich został "wyzerowany".
Wyobraźmy sobie takie cierpienie: Nieustanne mdłości, osłabienie, brak kontaktu z rówieśnikami... A przecież każde dziecko ma te same potrzeby: wybiegać się z kolegami na boisku, albo poskakać na podwórku z koleżankami, pobujać się na bujawce etc...
Te pragnienia zwykłego dziecięcego życia nie są przecież niwelowane przez chemioterapię! One są u każdego dziecka niezmienne, tylko że na ich realizację muszą niektóre z nich czekać przez długie miesiące.
I znów - wiemy jak wygląda u dziecka czekanie. One jeszcze w naturalny sposób nie mają cierpliwości jaką mają dorośli. A jednak te dzieci muszą być cierpliwe i są(sic!), niezwykle, wielu dorosłych nie dałoby rady tak dzielnie znosić cierpienia jak one!
Nie bez powodu znaleźliśmy się w Bydgoszczy, blisko tych konkretnych dzieci! Ogarniajmy ich w naszych intencjach, módlmy się za nie i za ich najbliższych. I za lekarzy i pielęgniarki na bydgoskich oddziałach dziecięcych. To nasz obowiązek, jesteśmy sobie wzajemnie dani dla kochania jedni drugich, dla wzajemnej troski.
Mali pacjenci oddziałów pediatrycznych bydgoskich szpitali i hospicjum bardzo potrzebują naszej modlitwy. To są Królewskie Dzieci!
red. KB