Inne 27 Oct 09:47 | Redaktor
Z Ewangelii na każdy dzień - 27 października

fot. pixabay

Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 27 października. (2 Tm 1, 10b) Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię.

Pierwsze czytanie:

 

(Jr 31, 7-9)
Tak mówi Pan: "Wykrzykujcie radośnie na cześć Jakuba, weselcie się pierwszym wśród narodów! Głoście, wychwalajcie i mówcie: Pan wybawił swój lud, Resztę Izraela! Oto sprowadzę ich z ziemi północnej i zgromadzę ich z krańców ziemi. Są wśród nich niewidomi i dotknięci kalectwem, kobieta brzemienna wraz z położnicą: powracają wielką gromadą. Oto wyszli z płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę. Przywiodę ich do strumienia wody równą drogą – nie potkną się na niej. Jestem bowiem ojcem dla Izraela, a Efraim jest moim synem pierworodnym".

Psalm:

(Ps 126 (125), 1b-2b. 2c-3. 4-5. 6)
REFREN: Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas

Gdy Pan odmienił los Syjonu,
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu,
a język śpiewał z radości.

Mówiono wtedy między poganami:
„Wielkie rzeczy im Pan uczynił”.
Pan uczynił nam wielkie rzeczy
i ogarnęła nas radość.

Odmień znowu nasz los, Panie,
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.

Idą i płaczą
niosąc ziarno na zasiew,
lecz powrócą z radością
niosąc swoje snopy.

Drugie czytanie:

 

(Hbr 5, 1-6)
Każdy arcykapłan, spomiędzy ludzi brany, dla ludzi jest ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć tym, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. I ze względu na nią powinien tak za lud, jak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. A nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron. Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: "Ty jesteś moim Synem, Ja Cię dziś zrodziłem», jak i w innym miejscu: "Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka".

Aklamacja (2 Tm 1, 10b)
Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię.

Ewangelia:

 (Mk 10, 46b-52)
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! "Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

 

Komentarz do pierwszego czytania

Prorok Jeremiasz nie miał łatwego życia. Jego posługa przysporzyła mu mnóstwo cierpień i wielu rodaków zwróciła przeciwko niemu. Wielokrotnie zapowiadał zniszczenie Jerozolimy i wysiedlenie jej mieszkańców. Nie wierzono mu wtedy, posądzano go o zdradę i bluźnierstwo. Kiedy jednak do tego doszło, prorok nieszczęścia stał się zwiastunem nadziei. Pan Bóg posłużył się znienawidzonym Jeremiaszem, aby zapowiedzieć narodowi odrodzenie.
Wielkość Jeremiasza polegała między innymi na tym, że wiernie nosił w swoim sercu ten lud umiłowany przez Boga. Pozostał mu wierny, zarówno zapowiadając klęskę, jak i zwiastując kres cierpienia. Wierność Jeremiasza była znakiem wierności samego Boga.
Przyczyną nieszczęść mieszkańców Judei, najazdu króla Babilonii i ich wysiedlenia, było porzucenie życiodajnej relacji z Bogiem. Kiedy porzuca się źródło życia, wybiera się drogę ku śmierci. Takie było doświadczenie Judejczyków.
Konsekwencji grzechów nie należy jednak postrzegać jako niechęci, czy wręcz wrogości Boga do grzeszników. Bóg jest wierny w miłości, kocha swój lud miłością odwieczną (por. Jr 31,3) i po wieczne czasy. Teraz zapowiada przez proroka Jeremiasza kres wygnania i powrót wygnańców do Judei. Miłość Boga jest większa niż ludzki grzech i jego skutki.

Komentarz do psalmu

Psalm kontynuuje treść proroctwa Jeremiasza. Oto lud doznał spełnienia się zapowiedzi wyzwolenia i powrotu do ziemi ojczystej. Smutek i płacz zostały zastąpione przez radość, śmiech i śpiew. To, w co trudno było uwierzyć, stało się faktem.
Obraz zasiewu i żniw zawiera życiową mądrość, która mówi, że nieszczęście ma swój kres, po nim nadejdzie wreszcie czas pomyślności. Potrzeba cierpliwości i wytrwałości, aby po zasiewie doczekać żniw.
Psalmista, wspominając doświadczenie przemiany smutku w radość, prosi Boga, aby kontynuował swoje dzieło w narodzie. To, czego Bóg dokonał, było zbawczą interwencją, powodowaną miłością. Wciąż jednak nie brakuje ludowi powodów do smutku i płaczu. Modlitwa jest wyrazem wiary w to, że łaska Boga ma moc przemienić każdą rzeczywistość. Łaska, to przecież nie jakaś uzdrawiająca energia, ale prawdziwa obecność miłującego Boga. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych.

Komentarz do drugiego czytania

Autor Listu do Hebrajczyków odnosi się do doświadczenia czytelników i ich wiedzy na temat funkcji kapłanów. Swoją godność otrzymali wraz z powołaniem, które jest darem Boga. Łaska kapłaństwa nie pozbawia ich ludzkiej natury, a więc i skłonności do grzechu. Ten fakt nie jest jednak próbą usprawiedliwienia ewentualnej niewierności kapłanów: „Są tylko ludźmi, też popełniają grzechy”. Autor interpretuje tę okoliczność w innym kluczu. Grzeszność kapłanów ma im pomóc w zrozumieniu innych ludzi i wypełnianiu posługi z empatią wobec ludzkiej słabości, której sami podlegają.
Te dwie cechy, czyli kapłańska godność jako dar i głębokie współczucie wobec ludzi, autor odnosi następnie do Chrystusa. Jednak ich natura jest inna. Jezus jest Kapłanem z ustanowienia Ojca, ale jest Kapłanem odwiecznym i na zawsze. Temu właśnie służy odniesienie do Melchizeka, o którym sam autor stwierdza: „nie ma początku dni ani też końca życia” (Hbr 7,3). Jezus potrafi nam współczuć nie dlatego, że miałby być grzesznikiem, lecz dlatego, że nas kocha, a dzięki przyjętej ludzkiej naturze doświadczył ludzkiej słabości, cierpienia i śmierci, które są skutkiem grzechu pierworodnego.

Komentarz do Ewangelii

W dzisiejszej Ewangelii spotykają się „dwa światy”. „Świat Jezusa” pełen jest dynamizmu, życia. Jezus przechodzi, towarzyszy my gwarliwy tłum. Ruch oznacza zmianę, zdążanie do jakiegoś celu, rozwój... „Świat Bartymeusza” jest statyczny, skazany na przyjmowanie bodźców, które płyną z zewnątrz. Niewidomy jest bierny, żebrze ludzkiej uwagi, nie uczestniczy w życiu w sposób pełny.
Los Bartymeusza jest dla nas ilustracją nie tylko sytuacji obiektywnej człowieka dotkniętego kalectwem. Jest to także obraz stanu duszy, w której życie zamiera, która sama z siebie nie jest zdolna do zmiany, która karmi się tylko tym, co otrzyma od innych.
Wszystko zmienia się, kiedy przechodzi Jezus. Bliskość Zbawiciela wzbudza w Bartymeuszu energię, na jaką nie było go dotąd stać. Krzyczy wniebogłosy, wreszcie zrywa się z miejsca i pomimo własnej ślepoty idzie do Jezusa. Obecność Pana pobudza go do życia i jeszcze przed cudownym uzdrowieniem uzdalnia go do samodzielności, wyzwala z całkowitego uzależnienia od innych. Bartymeusz porzuca płaszcz, który symbolizuje zabezpieczenie, zostawia także żebracze „stanowisko pracy”. Dla niewidomego rozpoczyna się nowe życie. W jego centrum stoi spotkanie z Jezusem. Bartymeusz nie wraca już do poprzedniego życia, ale podąża za Mistrzem.
Jezus, który przechodzi przez nasze życie, również ma taką moc. Czy skorzystamy z okazji, jak uczynił to Bartymeusz?

Komentarze zostały przygotowany przez ks. Bogusława Zemana SSP

źródło: mateusz.pl

  (2 Tm 1, 10b)
Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię.

Módlmy się.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor