Ewangelia na dziś (12.11.2020)
fot. pixabay
Czytanie, psalm, Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 12 listopada.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień – 29 grudzień
Z Ewangelii na każdy dzień – 28 grudzień
Pierwsze czytanie:
(Flm 7-20)
Bracie, doznałem wielkiej radości i pociechy z powodu twojej miłości, że mianowicie serca świętych otrzymały od ciebie pokrzepienie. A przeto choć z całą swobodą mogę w Chrystusie nakładać na ciebie obowiązek, to jednak raczej proszę w imię miłości, skoro już jestem taki. Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa, proszę cię za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu. Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem niczego nie uczynić bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. Takim jest on zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie. Jeśli zaś wyrządził ci jaką szkodę lub winien cokolwiek, policz to na mój rachunek. Ja, Paweł, piszę to moją ręką, ja uiszczę odszkodowanie, by już nie mówić o tym, że ty w większym stopniu winien mi jesteś samego siebie. Tak, bracie, niech ja przez ciebie doznam radości w Panu: pokrzep moje serce w Chrystusie.
Psalm:
(Ps 146,6c-7.8-9a.9bc-10)
REFREN: Szczęśliwy, komu Pan Bóg jest pomocą
Bóg wiary dochowuje na wieki,
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych,
wypuszcza na wolność uwięzionych.
Pan przywraca wzrok ociemniałym,
Pan dźwiga poniżonych,
Pan kocha sprawiedliwych,
Pan strzeże przybyszów.
Ochrania sierotę i wdowę,
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki,
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.
Aklamacja (Łk 21,36)
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.
Ewangelia:
(Łk 17,20-25)
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "tam". Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”. Do uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: "Oto tam" lub: "oto tu". Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.
Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:
Komentarz do pierwszego czytania:
Dzisiejszy fragment Listu świętego Pawła Apostoła do Filemona jest pośrednio hymnem uwielbienia Opatrzności Bożej. Bo cóż to za przypadek! Apostoł Narodów nawrócił kiedyś bogatego poganina Filemona, obywatela Efezu. Przyjęcie chrztu przez niego przyniosło widocznie tak piękne owoce, że Apostoł Paweł zamknął go w swoim sercu i pamięci na zawsze. Mijają lata, święty Paweł przebywa w więzieniu w Rzymie. Pośród wielu współwięźniów odkrywa zbiegłego niewolnika Onezyma, którego właścicielem jest właśnie Filemon. Onezyma czeka wypalenie na czole piętna – liter „FGV” (fugitivus, czyli „zbieg”) i zakucie żelaznej obręczy na szyi na resztę jego życia. Pawłowi udaje się otworzyć serce zbiega na wiarę i miłość do Chrystusa. Za tak przemienionym człowiekiem święty Paweł wstawia się listem do Filemona jak za swoim dzieckiem, aby ten Boży dłużnik przyjął Onezyma z powrotem już jako swojego brata w Chrystusie. Na tamte czasy była to rewolucja – traktować niewolnika tak jak członka rodziny.
Apostoł Paweł nie wywołał powstania jak Spartakus. Unaocznił tylko, że u Chrystusa nie ma już Greka czy Żyda, wolnego czy niewolnika, wszyscy jesteśmy jedno. Gdyby inni mieli takie przekonania, nie byłoby już handlu niewolnikami czy rasizmu. Ale kto chce słuchać Boga ponad swój interes?!
Komentarz do psalmu:
Czytane dzisiaj wersy Psalmu 146 koncentrują się na formie hymnu uwielbienia Boga, wyliczając Jego zbawcze dzieła. Słowa te mogą być światłem rozjaśniającym mroki naszej duszy czy czasów, w których żyjemy. Albowiem, gdy zasmuceni swoimi problemami, przerażeni perspektywami jutra, walczymy z ogarniającym nas zwątpieniem i zniechęceniem, dobrze jest przypominać sobie, Kim jest Bóg: Pan Historii, Wszechmogący, Stworzyciel, Ojciec i Sędzia. Ta lista Bożych cech przypomina nam słowa Jezusa z Nazaretu przesłane Janowi Chrzcicielowi: ślepi widzą, chromi chodzą - jako dowód, że Mesjasz już przyszedł i działa. Tak też psalmista, wyliczając liczne cuda, jakie sprawia Bóg, wskazuje, że najważniejszym wyborem naszego istnienia jest obranie Boga, jako naszej jedynej mocy i nadziei. Warto też doczytać cały ten psalm, aby zrozumieć jego szerszy kontekst.
Komentarz do Ewangelii:
Uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczynają się niecierpliwić i niepokoić. Wiedzą od Proroków, że czas jest bliski. Ich ojcowie trzydzieści lat temu tłumaczyli Herodowi szczegóły przyjścia na świat Króla Żydowskiego. Widzą, że wokół nich dzieją się na co dzień niezwykłe rzeczy, cudowne uzdrowienia, a nawet wskrzeszenia. Ale to ciągle nie pasuje do ich wyobrażeń o politycznej chwale Izraela – do przyjścia Mesjasza. Zwracają się więc z pytaniem do Jezusa, który jest „sprawcą” tych „sensacji”, kiedy przyjdzie Królestwo Boże. Patrzą, ale nie widzą. To nie ten ubogi cieśla z Nazaretu ma być ich Mesjaszem. Chrystus więc odpowiada im, że Królestwo Boże już jest. Ale nie mówi, że to przecież On, Syn Boży jest już pośród ludu Izraela. Nie rzuca pereł tam, gdzie nie trzeba. Znamienne za to jest pytanie uczniów: gdzie? Oni wiedzą, że ich Mistrz jest Mesjaszem, ale nie widzą wyraźnie tego królestwa. Pośrednio może to wynika z faktu, że sami nie bardzo się różnili w swych oczekiwaniach od faryzeuszy. Piotr nie widział sensu w tym, aby Chrystus miał umrzeć w Jerozolimie, za co dostał reprymendę: zejdź mi z oczu szatanie. Zaś Jan z Jakubem lobbowali za swoimi posadkami po prawej i lewej ręce swego Krewnego. Faryzeusze już nigdy niczego nie zrozumieli. Za to apostołom i licznym uczniom Nauczyciela otworzyły się oczy, gdy już sami celebrowali Eucharystię. To wtedy chyba dotarło do ich świadomości, że Królestwo Boże jest w nich, gdy spożywali Ciało i Krew Chrystusa. Oczywistym wtedy okazywał się bezsens biegania tu i tam, bo Chrystus był w ich rękach. Promieniując przez sakramenty, przenika wspólnotę Ludu Bożego, czyli Kościół, jedyną dotykalną manifestację tego królestwa, ale prawdziwie obecną jedynie w naszych sercach. I tylko nasze życie duchowe ożywia je.
Może więc to już najwyższy czas zapytać siebie, czy odczuwam Jego obecność w sobie?
Nie da się też rozważać rzeczywistości Królestwa Bożego bez odniesienia do Modlitwy Pańskiej. Skoro codziennie powtarzamy: przyjdź królestwo Twoje, bądź Wola Twoja, to co mamy na myśli, jakie królestwo i jaką wolę?
Problem dla niejednego z nas polega na tym, że my nie ufamy Bogu. Brzmi to przejmująco. Ale nasza wola, oparta na lękach, pokusach, egoizmie czy wygodnictwie, nie pozwala nam zgodzić się na Wolę Bożą. A przecież Bóg nie chce niczego innego od nas, jak tylko przyprowadzić nas do siebie takich, jakim stworzył Adama. Bóg jest lepszy dla mnie niż ja sam dla siebie.
Żyjąc w grzechu, stajemy się katami umęczonego Zbawiciela. Żyjąc „niby bezgrzesznie”, stajemy się widzami Męki Pańskiej. Dopiero przyjmując i ofiarując swoje cierpienia Odkupicielowi, stajemy się współuczestnikami ofiary zbawczej, ujmujemy cierpień Jezusowi. Nie da się kochać Pana Jezusa i Matkę Bożą poprzez unikanie krzyża. Życie w Woli Bożej uczy właśnie, jak to robić. Może warto zainteresować się duchowością Sługi Bożej Luizy Piccarrety, której Pan Jezus i Maryja objawili tajemnicę Woli Bożej, tak jak świętej siostrze Faustynie tajemnicę Miłosierdzia Bożego. Wolna wola człowieka wszystko może. Nie może tylko przyjąć Woli Bożej. A to prowadzi do samozniszczenia.
Komentarze zostały przygotowane przez Andrzeja Kowalskiego
źródło: mateusz.pl