Wielki Piątek
Inne z kategorii
O Mszy papieża Piusa [VIDEO]
Komentarz do liturgii na XIV Niedzielę w ciągu roku
Wielki Piątek to dzień, w którym Jezus Chrystus zmarł na krzyżu. On, Pan Wszechświata, został poddany śmierci jak każdy człowiek. Jest to więc dzień pokuty, uznajemy nasze winy, które wymagały aż takiego okupu. Wiemy jednak, i jest to jeden z tych wspaniałych paradoksów chrześcijaństwa, że Krzyż Chrystusa i Jego Ofiara jest źródłem wszelkiego życia. Dlatego ten dzień, dzień żałoby i pokuty, jest jednocześnie dniem nadziei, która, jak pisze święty Paweł, zawieść nie może, a wypełni się w Zmartwychwstaniu. W rocznicę krwawej Ofiary Chrystusa Kościół powstrzymuje się od składania Ofiary Mszy Świętej, czyli bezkrwawej pamiątki tego wydarzenia. Natomiast w godzinach popołudniowych odprawia się specjalne nabożeństwo, którego liturgia wymaga szerszego omówienia.
Dzisiejszy artykuł różnić się będzie znacznie od poprzednich, w których znaczną część zajmowało streszczenie wydarzeń opisanych w Ewangelii. Co do wydarzeń Wielkiego Piątku uczynimy jednak inaczej, gdyż po pierwsze, każdemu katolikowi są one zapewne doskonale znane, choćby z rozważania Drogi Krzyżowej, po drugie ich opis czytany był w kościołach już w Niedzielę Palmową, a także czytany będzie dziś. Oczywiście nigdy nie dość czytania i rozważania Męki Pańskiej. Kościół zawsze do tego zachęcał, a w dawniejszej liturgii były czytane wszystkie cztery ewangeliczne opisy, pisaliśmy o tym we wtorek.
Chcemy jednak skupić naszą uwagę na liturgii Wielkiego Piątku, a ściślej mówiąc na tej jej części, wspomnianej wyżej, w której Kościół adoruje wizerunek Krzyża Świętego (jak wspominaliśmy wczoraj) w liturgii Świętego Triduum. Byłoby rzeczą niezmiernie interesującą opisać oficjum, czyli Liturgię Godzin, musimy jednak odłożyć to na inną okazję.
Obrzęd składa się ze wstępu i pięciu części. Wstępem jest tak zwana prostracja: Kapłan podchodzi do ołtarza, który już w Wielki Czwartek, po Mszy Wieczerzy Pańskiej, został obnażony, i pada przed nim na twarz, w zupełnej ciszy. Potem następują czytania, uroczyste modlitwy za ludzkość, adoracja Krzyża, komunia święta oraz – w niektórych krajach, w tym w Polsce – Boży Grób.
Kolor szat w zreformowanej liturgii jest czerwony, oznaczający krew przelaną w męczeńskiej śmierci Pana Jezusa, a także oznaczający zwycięstwo, które na Krzyżu zostało odniesione. Ale ten kolor wprowadzono dopiero w drugiej reformie, w 1970 roku. Obrzędy Triduum Paschalnego były bowiem poddane reformie liturgicznej wcześniej, jeszcze przed II Soborem Watykańskim, w 1954 r. Wtedy jednak zachowano jeszcze tradycyjny, czarny kolor szat liturgicznych, a zmianę na czerwony przeprowadzono wraz z nowym Mszałem po Soborze.
Rzecz ciekawa, Kościół tym samym niemal zupełnie odszedł od używania czarnych szat liturgicznych. Również w liturgiach pogrzebowych używa się w praktyce pokutnego koloru fioletowego, choć przepisy dopuszczają czarny; stosowanie go jest jednak fakultatywne. Jest rzeczą godną zastanowienia, czy nie byłby wartościowy powrót do szat czarnych, w epoce kiedy świat współczesny najchętniej omijałby temat śmierci, stosując epikurejską maksymę: „kiedy jesteśmy – nie ma śmierci, a kiedy jest śmierć – nie ma nas”. A może dziś przypominanie o powadze i majestacie śmierci tym czarnym kolorem szat, byłoby ważnym świadectwem przed światem? To jednak tylko uwaga na marginesie naszych rozważań.
Pierwszą częścią obrzędu są czytania. Przed ich rozpoczęciem kapłan śpiewa krótką modlitwę, którą może wybrać z dwóch form: starej, wspominającej fakt, że Śmierć Krzyżowa zniweczyła śmierć naszą i nowszej – wskazującej że Chrystus przelewając krew ustanowił paschalne misterium. Następnie czyta się wyjątek z księgi Izajasza oraz z Listu do Hebrajczyków. Te czytania przygotowują nas do wysłuchania i zrozumienia sensu Męki Pańskiej wg św. Jana, czwartego ewangelisty, który widział śmierć Pana Jezusa na własne oczy, jako jedyny z Apostołów nie uciekł i doszedł aż na Kalwarię towarzysząc Mistrzowi do końca.
Po odśpiewaniu lub odczytaniu Męki Pańskiej może być wygłoszona homilia, rubryka Mszału sugeruje, by celebrans zakończył ją wezwaniem do chwili modlitwy w ciszy.
Rozpoczyna się część druga – uroczyste modlitwy w różnych intencjach Kościoła. Są one zwane „modlitwą wiernych”, podobnie jak znana nam doskonale mszalna modlitwa, która może odbyć się po homilii (lub Credo). Nazwa bierze się stąd, że w starożytności modlitwy te odmawiano po odesłaniu katechumenów, kiedy w kościele pozostali już tylko ochrzczeni, czyli „wierni”.
Dlaczego w Wielki Piątek ta część liturgii ma tak szczególny charakter? Jest to nawiązanie do czytanego tego dnia Listu do Hebrajczyków: „[Chrystus] słał modlitwy i błagania z wielkim wołaniem i łzami” (Hebr. 5,7). Tradycyjna interpretacja tych słów odnosi je właśnie do czasu krzyżowej Męki Zbawiciela, który ofiarował się swojemu Przedwiecznemu Ojcu za cały rodzaj ludzki. Dlatego od niepamiętnych czasów Kościół przedstawia Boskiemu Majestatowi uroczystą formę modlitwy za potrzeby całego świata. Nikt nie jest wyłączony z tych próśb, zanoszonych do Boga w cieniu Krzyża, nawet żydzi, nawet niewierzący w Chrystusa, a nawet ci, którzy w ogóle nie wierzą w Boga. Każda z tych modlitw sformułowana jest w kilkunastu precyzyjnych słowach, po których odśpiewaniu następuje chwila ciszy i następnie zakończenie modlitwy.
Jedna z tych modlitw spowodowała… wielkie niezadowolenie. Chodzi o modlitwę za Żydów, która rozpoczynała się słowami „Oremus et pro perfidis Judaeis... – Módlmy się i za Żydów wiarołomnych” Zaczęło się za pontyfikatu Piusa XI. Organizacja katolicka o nazwie „Opus sacerdotale Amici Israel”, która stawiała sobie za cel między innymi walkę z „uprzedzeniami antysemickimi w Kościele”, wysunęła postulat, by z modlitwy usunięte zostało słowo „wiarołomnych”. Stolica Apostolska zdecydowanie wtedy odmówiła. To czego nie chciał uczynić Pius XI, wykonał jednak Jan XXIII. Słowo „wiarołomnych” zostało w 1959 r. usunięte, poza tym treść modlitwy pozostała nienaruszona, a Kościół modlił się w niej między innymi o to, żeby Pan Bóg „usunął zasłonę z ich serc, aby i oni uznali Jezusa Chrystusa, Pana naszego”.
To nadal nie podobało się aktywistom anty-antysemickim. Wydawało się, że problem przestał istnieć, gdy w nowym Mszale Pawła VI w 1969 r. przyjęto zupełnie nową formułę: „Módlmy się za Żydów, do których przodków Pan Bóg przemawiał, aby pomógł im wzrastać w miłości ku Niemu i w wierności Jego przymierzu”.
Ale w roku 2007, po niemal czterdziestoletnich zabiegach różnych środowisk tradycyjnych, Benedykt XVI orzekł, że stary Mszał Rzymski, w kształcie, który mu nadał Jan XXIII, nie może być zakazany i zezwolił na jego używanie jako Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego. Aktywiści znów podnieśli wrzawę. Papież Benedykt XVI, nie chcąc wdawać się w jałowe kłótnie, ułożył nową modlitwę i nakazał jej używać w starym Mszale. Modlitwę tę warto przytoczyć w całości: „Módlmy się także za Żydów. Aby Bóg i Pan nasz oświecił ich serca, by poznali Jezusa Chrystusa, Zbawiciela wszystkich ludzi. / Módlmy się. Klęknijmy. Powstańcie. / Wszechmogący, wieczny Boże, który chcesz, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy, spraw łaskawie, aby kiedy pełnia ludów wejdzie do Twojego Kościoła, cały Izrael został zbawiony. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.”
Środowiska żydowskie nie były zadowolone, niczego więcej jednak nie uzyskały. Spór ma swoją warstwę głębszą, teologiczną. Kościół katolicki stoi konsekwentnie na stanowisku, że religia objawiona przez Boga ludowi Starego Przymierza wypełniła się w Chrystusie i tym samym zakończyła się. Ostatnia Wieczerza nie tylko dlatego była „ostatnia”, że spożyta tuż przed śmiercią krzyżową Pana, ale również dlatego, że była to ostatnia pascha Starego Testamentu. Od tej chwili mamy Nową Paschę. „Oto są bowiem święta paschalne, w czasie których zabija się Prawdziwego Baranka, a Jego krew oczyszcza domy wierzących” – śpiewać będzie Kościół już jutrzejszej nocy. Również Żydzi (pisze tu dużą literą, ale trudno tu zachować konsekwentną pisownię, bo chodzi zarówno o naród jak i o wyznanie) są zaproszeni do udziału w tym Nowym Przymierzu i od nich zależy, czy zaproszenie to przyjmą.
Po tej nieco dłuższej dygresji przechodzimy do trzeciej części liturgii, jaką jest adoracja Krzyża. Krzyż, krucyfiks z wizerunkiem konającego Pana Jezusa, jest punktem centralnym liturgii Wielkiego Piątku. Od V niedzieli Wielkiego Postu przesłania go fioletowy welon. Dziś jest on uroczyście zdejmowany, by ukazać „drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata”. Celebrans śpiewa ten tekst trzykrotnie, odsłaniając najpierw jedno ramię, potem drugie, wreszcie cały krzyż. Dawne rubryki zalecały by dwa kolejne wezwania śpiewane były na wyższych tonach niż poprzednie, a celebrans wchodził na kolejne stopnie ołtarza.
Kolejne odsłonięcia mają oczywiście swoją symbolikę. Tak naprawdę, w liturgii nie ma gestów nic nie znaczących albo niepotrzebnych. Każdy, najmniejszy ruch czy słowo, zwłaszcza w zwięzłym rycie rzymskim, ma głęboką treść. Pierwsze odsłonięcie oznacza czas, kiedy Apostołowie, ze strachu przed Żydami, choć poznali już misterium Krzyża i nowej Paschy, nie mówili o nim nikomu, z wyjątkiem garstki wiernych uczniów. Drugie odsłonięcie oznacza Ewangelię głoszoną Żydom po Zesłaniu Ducha Świętego. Wreszcie odsłonięcie trzecie symbolizuje ukazanie Krzyża całemu światu, kiedy Apostołowie zdecydowali się głosić Dobrą Nowinę poganom „aż po krańce ziemi”.
Po adoracji Krzyża, w czasie której powinny być śpiewane suplikacje oraz pieśń „Ludu mój ludu”, następują obrzędy komunii świętej, analogiczne do odpowiednich obrzędów Mszy świętej.
Na zakończenie warto kilka słów poświęcić zjawisku specyficznie polskiemu, jakim jest Grób Pański. Trzeba sobie uświadomić, że liturgia rzymska nie przewiduje przeniesienia Najświętszego Sakramentu po obchodach Wielkiego Piątku do Grobu Pańskiego. Można powiedzieć, że rzymska reguła jest od polskiej bardziej dramatyczna, bowiem na pamiątkę śmierci Chrystusa i spowodowanej tą śmiercią Jego nieobecności na ziemi przerywa w Wielki Piątek wieczorem na całą sobotę również obecność sakramentalną! Wszystkie konsekrowane hostie winny być w czasie liturgii Wielkiego Piątku spożyte. Dozwala się wprawdzie na zachowanie kilku na wypadek konieczności podania komunii św. umierającemu, co do zasady jednak nie ma być w świątyni w tym dniu Najświętszego Sakramentu. W Polsce zaś wystawiamy Najświętszy Sakrament w tak zwanym Grobie Pańskim aż do procesji rezurekcyjnej. (Dla ścisłości dodać trzeba, że zwyczaj ten znany jest poza Polską jeszcze w kilku krajach europejskich, w tym w Niemczech).
Rzymskim kościołem stacyjnym Wielkiego Piątku jest kościół Świętego Krzyża Jerozolimskiego (na zdjęciu).
Michał Jędryka