Psy i kundle [FELIETON]
Łubianka. Fot. Mark A. Wilson, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=35826299
Do ekipy rządzącej dziś Polską można mieć różne zastrzeżenia. Można dyskutować, czy takie lub inne rozwiązania, takie lub inne kierunki działań, taka czy inna polityka wewnętrzna, informacyjna oraz międzynarodowa są słuszne i czy leżą w interesie Polski.
Inne z kategorii
O Mszy papieża Piusa [VIDEO]
Komentarz do liturgii na XIV Niedzielę w ciągu roku
Jakakolwiek by zresztą rządziła ekipa, zawsze takie zastrzeżenia można formułować i zawsze znajdą się słuszne elementy krytyki, ponieważ polityka jest rzeczą złożoną trudną, Ważne kwestie społeczne i polityczne często nie pozwalają sformułować odpowiedzi, które satysfakcjonowały by wszystkich. To jest sytuacja do pewnego stopnia normalna w każdym państwie i w każdej sytuacji, a zwłaszcza tak trudnej jak obecna.
Jest jednak pewien szczególny sposób krytyki, który uważam za szczyt hipokryzji i bezczelności. Jest to próba porównania rządów obecnej ekipy do komunistycznego systemu zamordyzmu i represji. Próba taka jest niedopuszczalna, wcale nie z tego powodu, że dziś na półkach jest coś więcej niż ocet. I nawet nie z tego powodu, choć ten jest też ważny, że rządząca ekipa może następne wybory po prostu przegrać, a w PRL-u takiej możliwości nie było.
Zasadnicza jednak różnica, z której powinni sobie zdawać sprawę dawni działacze i dzisiejsi krytycy, polega na czymś innym. PRL-owskie rządy opieraly się na obcej sile. Na obcych bagnetach. Na obcych czołgach. Była to siła tego samego mocarstwa, które dziś ogniem i mieczem pustoszy Ukrainę. Ci którzy dobrowolnie im służyli, bo nikt im przecież pistoletu do głowy nie przystawiał, nie zostali w żaden sposób rozliczeni, pozwolono im po 89 roku żyć normalnie w nowej Polsce. A oni dziś mają czelność twierdzić, że polski rząd (który może się komuś nie podobać, ale to jednak polski rząd), porównać można do kundli. A siebie — porównać próbują do rasowych psów.
Słusznie o takich pisał Norwid: „Nie trzeba siebie, wciąż siebie, mieć środkiem, By, mimowiednie, się nie stać wyrodkiem — (...) / Nie trzeba kłaniać się Okolicznościom, / A Prawdom kazać, by za drzwiami stały; / Przedawać laury starym znajomościom, / Myśląc, że dziejów - rytm zgłuszą tymbały!”
Stracili kolejną okazję do siedzenia cicho. To nie jest już tylko sprawa polityki. To jest kwestia honoru i kwestia smaku.
Maksymilian Powęski