Najważniejsza polityka [POWĘSKI NA NIEDZIELĘ]
![Najważniejsza polityka [POWĘSKI NA NIEDZIELĘ]](/photo/article/w770/3763.jpg)
Wracamy dziś do motywu winnicy. Kilka tygodni temu już rozważaliśmy ten obraz. Dziś w zreformowanej liturgii inna jest o niej przypowieść i nawiązują do tego porównania prawie wszystkie czytania: najpierw lekcja z proroka Izajasza, potem Psalm 79/80 i na koniec Ewangelia.
Inne z kategorii
Autorytarny moralizator, który płacze nad trumną. Kto nami naprawdę rządzi?
Co do pierwotnego sensu tych tekstów, komentatorzy starożytni nie mieli żadnych wątpliwości. Zresztą już sam Izajasz pisze że „winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela” (5,7). I wszystko zmierza do tej konkluzji, którą słyszymy w wersecie 43. rozdziału 21. Ewangelii wg św Mateusza: „Przeto powiadam wam, że odjęte będzie od was Królestwo Boże, a dane narodowi, czyniącemu owoce jego”. Ta największa tragedia narodu izraelskiego spełniła się po zmartwychwstaniu Jezusa, którego Ewangelii nie przyjął dawny lud Izraela, a Paweł został posłany, by głosić ją poganom.
Warto jednak tę perykopę przemyśleć werset po wersecie. Zróbmy to, jak już nieraz czyniliśmy, ze świętym Tomaszem z Akwinu, który zebrał starożytne komentarze do całej Ewangelii. Najpierw więc zwróćmy uwagę, że gdy gospodarz założył winnicę, wyjechał w dalekie strony. Święty Hieronim komentuje to tak, że choć Bóg jest wszędzie i wszystko jest nim wypełnione, zostawił „rolnikom” swobodę wolnego działania, a święty Jan Złotousty dodaje, że oznacza to również wielkoduszność Boga, który ich nie od razu karał za grzechy.
Kolejne wersety, w których nasz Pan mówi o sługach, z których „jednego obili, drugiego zamordowali, a innego ukamienowali”, starożytni komentatorzy przypisują do bardzo konkretnych osób. I tak Raban Maur pisze, że tymi pierwszymi wysłanymi byli Mojżesz i Aaron: „Pobili ich biczem języka i nie oddali Panu należnych owoców”. Z kolei święty Hieronim zauważa, że „pobili Jeremiasza, Izajasza zamordowali, Nabota ukamienowali, podobnie jak Zachariasza, którego zabili między świątynią a ołtarzem”.
I gdy Jezus mówi kolejny wers swojej przypowieści: „w końcu więc wysłał do nich syna swego, mówiąc: uszanują syna mego”, święty Jan Złotousty tak to komentuje: „wysłał Go do winowajców nie z wyrokiem obciążającym, ale z przebaczeniem pokuty wysłał Go, aby ich zawstydzić, nie karać”. A o kolejnych słowach Zbawiciela „rolnicy zaś widzący namówili między sobą: ten jest dziedzicem, pójdźcie zabijmy go, a zawładniemy jego dziedzictwem” ten sam autor tak się wyraża: „w ten właśnie sposób myślą ci spośród kapłanów, którzy służą ciału, nie troszczą się o to, żeby lud porzucił grzech, lecz patrzą tylko na ofiary składane w kościele i to uważają za zysk swojego kapłaństwa”.
Tu dochodzimy do punktu kluczowego. Czy historia może powtórzyć się? Przecież Dietrich von Hildebrand pisał o Kościele jako o spustoszonej winnicy. Przecież kardynał Ratzinger na słynnych rozważaniach Drogi Krzyżowej w 2005 roku, kilka dni przed śmiercią Jana Pawła II, wygłosił wstrząsające rozważanie. Przytoczmy je tu w całości.
„Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym, ile Chrystus musi wycierpieć w swoim Kościele? Ileż razy nadużywa się sakramentu Jego obecności, jak często wchodzi On w puste i niegodziwe serca! Ileż razy czcimy samych siebie, nie biorąc Go nawet pod uwagę! Ileż razy Jego słowo jest wypaczane i nadużywane! Jak mało wiary jest w licznych teoriach, ileż pustych słów! Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia! Jak mało cenimy sobie sakrament pojednania, w którym On czeka, by nas podźwignąć z upadków! To wszystko jest obecne w Jego męce. Zdrada uczniów, niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi, jest z pewnością największym bólem, który przeszywa serce Zbawiciela. Nie pozostaje nam nic innego, jak z głębi duszy wołać do Niego Kyrie, eleison — Panie, ratuj!”
Przejmująca była także modlitwa odmówiona przezeń chwilę później:
„Panie, tak często Twój Kościół przypomina tonącą łódź, łódź, która nabiera wody ze wszystkich stron. Także na Twoim polu widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud na szacie i obliczu Twego Kościoła. Ale to my sami je zbrukaliśmy! To my zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach. Zmiłuj się nad Twoim Kościołem: także w nim Adam ciągle na nowo upada. Naszym upadkiem powalamy Cię na ziemię. A szatan śmieje się szyderczo z nadzieją, że nie zdołasz podnieść się więcej z tego upadku. Liczy, że powalony upadkiem Twego Kościoła, będziesz leżał na ziemi, pokonany. Ty jednak podniesiesz się. Podniosłeś się, zmartwychwstałeś i możesz podźwignąć także nas. Zbawiaj i uświęcaj Twój Kościół. Zbawiaj i uświęcaj nas wszystkich”.
Nie można nie zadawać sobie pytania, czy przypadkiem nie czeka nas taki sam los jak starego Izraela: „odjęte będzie od was Królestwo Boże, a dane narodowi czyniącemu owoce jego”… Ufamy że nie, bo jednak Pan sam obiecał, że w Kościele świętym do końca świata zamieszka, a bramy piekielne go nie przemogą”. Jednak nie powinniśmy się tą obietnicą Pana tak bardzo uspokajać, bo jest wciąż aktualne inne Jego pytanie: „Wszakże gdy przyjdzie Syn Człowieczy, czy znajdzie wiarę na ziemi?” (Łk 18,8).
Dlatego to ciężkie oskarżenie, formułowane przez Hildebranda i Ratzingera, dotyka każdego z nas. Kapłani, biskupi, papieże nawet, wyrastają z naszych rodzin i taka jest ich wiara, jakie wychowanie w tych rodzinach otrzymali. To co dzieje się dziś w domowych zaciszach, przyniesie owoce publiczne w następnych pokoleniach. I to jest prawdziwa polityka Bożego Państwa. Polityka tysiąc razy ważniejsza, niż żenujące gierki naszych pożal się Boże przedstawicieli.
Maksymilian Powęski