Felieton 21 Nov 2018 | Redaktor
To, co posiadamy i to, czego nie posiadamy - jest powodem wyjścia ku drugiemu, by kochać

Medytacje ewangeliczne z dnia 21 listopada 2018 r., Środa

Jezus opowiedział przypowieść, dlatego że był blisko Jerozolimy, a oni myśleli, że królestwo Boże zaraz się zjawi. Mówił więc: „Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: "Zarabiajcie nimi, aż wrócę". Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: "Nie chcemy, żeby ten królował nad nami". Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dal pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał. Stawił się więc pierwszy i rzekł: "Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min». Odpowiedział mu: "Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami". Także drugi przyszedł i rzekł: "Panie, twoja mina przyniosła pięć min". Temu też powiedział: "I ty miej władzę nad pięciu miastami". Następny przyszedł i rzekł: "Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał". Odpowiedział mu: "Według słów twoich sądzę cię, zły sługo. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: chcę brać, gdzie nie położyłem, i żąć, gdziem nie posiał. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał". Do obecnych zaś rzekł: "Odbierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min". Odpowiedzieli mu: " Panie, ma już dziesięć min". Powiadam wam: "Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach". Po tych słowach ruszył na przedzie zdążając do Jerozolimy. (Łk 19,11-28)

................................................................................................................................................

To co prawdziwe przetrwa. Oszustwo samo się wyniszczy.

Otrzymaliśmy wielkie dary, każdy z nas. Co jest kluczowe jednak, to świadomość, że otrzymaliśmy różne cechy, talenty, możliwości, których my sami nie potrzebujemy!

Po co sprawnemu w liczeniu jego sprawność, jak miałby liczyć tylko swoje sprawy? W końcu nie zostałoby mu przecież nic do policzenia, gdyby nie drugi człowiek, który z nim żyje.

Po co śpiewakowi głos, gdy nie miałby komu zaśpiewać, a malarzowi umiejętność malowania, gdyby nie mógł nikomu tego pokazać i nikogo nie mógłby namalować?

Jeden drugiemu służy wzajemnie uzupełniając braki. To powód wyjścia do drugiego człowieka. Ostatecznie więc jest to powód wyjścia na spotkanie kogoś by uczyć się kochać, gdyż z natury pragniemy po prostu kochać.

Nasze braki i dary, czyli dokładnie to wszystko, co posiadamy i dokładnie to wszystko, czego nie posiadamy, pomagają nam wyjść do drugiego człowieka.

Jeśli jednak nasze możliwości zachowujemy tylko dla siebie, popadniemy w wielkie nieszczęście. Samotność jest wbrew naturze człowieka. Jest przerażającym dramatem.

Oczywiście są szczególne powołania do życia w pustelni, ale to jest ofiara całopalna nieustającej modlitwy za ludzi więc nie ma tu mowy o ucieczce przed światem, ale wręcz przeciwnie, jest to złożenie siebie samego w ofierze za wszystkich. Oczywiście do takiej drogi powołuje Pan Bóg i sami jej sobie nie wymyślamy. Dzieje się to w porządku nadprzyrodzonym.

Większość z nas żyje jednak w świecie, a każdy posiada owe miny, czyli to co ma dla drugiego człowieka. Nawzajem mamy dla siebie wiele najróżniejszych darów, choćby życzliwość i dawanie wzajemne jest najszczęśliwszym z możliwych żyć.

Są tacy, którzy oddają za drugiego własne życie. Dokładnie tak jak uczynił to Jezus Chrystus. Większa ofiara nie istnieje w naszym świecie, a ta realizowana jest na różne sposoby, jeśli dokładnie przyjrzymy się relacjom ludzkim, relacji miłości.

Mamy do końca wolną wolę. To nasze decyzje nas sądzą. Jeśli zachowujemy wszystko co posiadamy dla siebie, samych siebie odcinamy od miłości. Nie ma większej tragedii niż żyć bez miłości. Jezus nieustannie nas przed tym przestrzega, niekiedy bardzo mocnymi słowami, widocznie takich potrzebujemy: "Według słów TWOICH sądzę cię..." - mówi rządca z przypowieści. Dlaczego tak?

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor